Marcin ma inne zdanie. „Nie chodzi o picie piwerka, ale o kulturę oswajania się z alkoholem. Piwerko to synonim lajfstajlu. Jeśli chcemy walczyć z nadmiarowym piciem, da się to zrobić jedynie poprzez kulturę i odejście od narracji, że piwo to konieczny dodatek do miłego spotkania z przyjaciółmi”.
Nie jest ważne kto, ważne jest co. A poza tym też ich nie nie znoszę.
To bardzo ważne kto. Takie beztroskie podejście jak wyżej kończy się entryzmem prawicy w lewicowych tematach.