Czas zadać sobie pytanie: czy mając tam konto, nie legitymizujemy działań Muska i obecnego w jego sieci społecznościowej rasizmu, ksenofobii, seksizmu oraz antysemityzmu?
Czy nasza obecność na X (jak dziś nazywa się Twitter) nie utrudnia innym użytkowniczkom i użytkownikom opuszczenia tej sieci? Czy promowanie tej platformy – przez linkowanie do niej lub osadzanie wpisów bezpośrednio w artykułach – nie dokłada się w jakimś stopniu do przyciągania nowych osób do tej sieci, a więc pośrednio do wystawiania ich na toksyczne treści?
(bezczelna autopromocja, to mój tekst w Oku)
@rysiek
OK, ale w przypadku kont ludzi to jest tak, że jeden ma potrzebę dostępu do kont mediów polityków i takich tam inny nie.
Natomiast wydaje się, że o ile media na zachodzie rejestrują ten bałagan i reagują przynajmniej zabezpieczając sobie tyły (choćby tutaj) o tyle polskie media po prostu raz na jakiś czas wydają się zaskoczone sytuacją… i nic więcej.
A to to trochę prawda. Dlatego wywołuję je w tekście do tablicy.